Po dwóch zwycięstwach z niepokonanymi dotąd drużynami, apetyty przed meczem ze Stellą były bardzo duże. Rywal jednak też z górnej półki, a teren bardzo niewdzięczny dla gości. Ostatni raz przyjezdni wygrali przy ul. Szkolnej w czerwcu 2024 roku! W poprzednim sezonie Stella nie przegrała ani jednego spotkania, w tym tylko raz poczuli gorycz porażki, po wyjazdowym meczu z Pompą Jarosławiec. Jechaliśmy jednak do Lubonia pewni siebie, swoich umiejętności oraz z wiarą, że kolejny mecz przyniesie nam punkty.
Już chwilę po rozpoczęciu meczu mogliśmy otworzyć wynik spotkania. Po pierwszej akcji ofensywnej wywalczyliśmy rzut rożny. Ten, wykonywany przez Patryka Bordycha, dał możliwość strzału głową. Piłka jednak po uderzeniu Mateusza Lechowicza trafiła tylko w słupek. Gra z czasem się wyrównała, swoje okazje mieli zarówno gospodarze, jak i my. Zawodnicy z Lubonia kiedy dochodzili do strzałów, zwykle posyłali piłkę wysoko nad bramką, Meblorzy zaś albo zatrzymywał bramkarz, albo wiele do życzenia pozostawiała skuteczność. Do przerwy mieliśmy co najmniej trzy sytuacje, które powinny zakończyć się bramką, ale do szatni schodziliśmy bez goli.
Po przerwie niewiele się zmieniło. Nie było to porywające, szybkie spotkanie, jakie ostatnio serwowali nam Meblorze. Dopiero sytuacja z 65. minuty zmieniła obraz gry. Wtedy jeden z zawodników gospodarzy zobaczył drugą żółtą kartkę, a Meblorze poczuli, że mają doskonałą okazję by w końcu coś strzelić i wracać do domu z kompletem punktów. Gra przeniosła się bliżej bramki Stelli. Zawodnicy z Lubonia jednak skutecznie odpierali ataki swarzędzan, co jakiś czas próbując wyjść z kontratakiem. Meblorze bili głową w mur, brak było wykończenia aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W końcu w 89. minucie piłkę wzdłuż bramki posłał Aleks Giel, a Mateusz Lechowicz dołożył nogę i piłka wylądowała w bramce gospodarzy. Radość w ekipie Meblorza szybko zgasił sędzia, który bramki nie uznał. Według jego asystenta, nasz pomocnik w momencie podania był na pozycji spalonej. Ostatecznie kibice zebrani tego dnia przy ul. Szkolnej 1 w Luboniu bramek nie zobaczyli. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0-0.
Po meczu o parę słów poprosiliśmy Mikołaja Nowaka: Mecz był trudny zarówno dla nas, jak i dla rywali. W naszej grze zabrakło na pewno skuteczności, ponieważ stworzyliśmy sobie kilka stuprocentowych sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Możemy być źli na siebie, że przy grze w przewadze jednego zawodnika jeszcze bardziej nie zdominowaliśmy zespołu Stelli. Musimy jednak pamiętać, że jeszcze sporo meczów przed nami i sporo punktów do zdobycia. Jedziemy dalej i musimy zacząć punktować regularnie.
Tym razem zabrakło skuteczności, która w ostatnich spotkaniach była dla nas kluczowa.
Jednak ten mecz to już historia. Teraz wracamy do treningów, a w sobotę kolejna okazja do zdobycia punktów. Tym razem, w Gruszczynie, podejmiemy zespół Zjednoczonych Trzemeszno!
Dziękujemy naszym przeciwnikom za mecz. Gratulujemy podtrzymania passy meczów bez porażki na własnym boisku oraz życzymy powodzenia w kolejnych spotkaniach.
Dziękujemy naszym kibicom za obecność i doping!
OLE SUPER MEBLORZE!