W dziesiątej kolejce czekało Meblorza jedno z najtrudniejszych zadań w tej rundzie. Do Gruszczyna przyjeżdżał lider, zdobywca kompletu punktów oraz największy faworyt do awansu do IV ligi, Lipno Stęszew. Bilans bramkowy gości również robi wrażanie. Przed spotkaniem mogli pochwalić się 33 bramkami strzelonymi i zaledwie 2 straconymi. Co by nie mówić, Lipno trzeba było stawiać w roli faworyta.
W kadrze meczowej zabrakło kilku ważnych ogniw, ale patrząc na skład i tak trzeba przyznać, że ekipa która miała zmierzyć się z liderem była bardzo mocna.
Spotkanie od początku spełniało oczekiwania kibiców. Stało na wysokim poziomie, obie drużyny grały ładny dla oka futbol. Goście grali dojrzale i z pomysłem. Nie było niepotrzebnych, niezrozumiałych podań, wszystko miało swój cel. W ich realizacji umiejętnie przeszkadzali Meblorze. Byli bardzo czujni w obronie i szybcy, zdecydowani w kontratakach. To właśnie był w sobotę klucz do sukcesu. W pierwszej połowie kontry z doskonałą skutecznością doprowadziły do wyniku, którego nikt się nie spodziewał. W 15 minucie po uderzeniu Krystiana Antczaka piłka niefortunnie odbiła się od zawodnika Lipna i wylądowała w bramce gości. O ile przy tym golu Meblorze mogą mówić o dużej dozie szczęścia, to kolejne trafienia nie były już dziełem przypadku. W 23 minucie precyzyjnym strzałem prowadzenie podwyższył Jacek Kopaniarz, a chwilę przed przerwą piłkę do bramki skierował Krystian Skórczyński. Do szatni nasi zawodnicy schodzili z bardzo solidną zaliczką.
W drugiej połowie gra była wyrównana. Lipno, chcąc odmienić los spotkania, musiało postawić na zmasowany atak i przesuwanie się do przodu. To z kolei dawało większe pole do popisu kontratakującym Meblorzom. Choć obie ekipy próbowały znaleźć drogę do bramek rywali, to wynik pozostawał bez zmian.
Punktem zwrotnym całego spotkania była sytuacja z 62. minuty. Po walce w środku pola doszło do wymiany zdań między Krystian Antczakiem, a zawodnikiem gości. Oboje zbliżyli się do siebie i nagle niewidzialny piorun uderzył wprost w piłkarza ze Stęszewa. Poziomu aktorstwa mogłaby pozazdrościć niejedna gwiazda kina akcji. Sędzia główny, który zainteresowany był akcją pod bramką Meblorza odwrócił się i przerwał grę. Widząc leżącego zawodnika i stojącego obok Krystiana uznał, że to nasz napastnik musiał uderzyć rywala i dał mu czerwoną kartkę. Co ciekawe całą sytuację widział sędzia asystent, który najpierw nie skomentował tego co się wydarzyło, a później powiedział głównemu, że na środku boiska do niczego nie doszło. Arbiter za nic miał opinię kolegi widzącego całe zajście i stwierdził, że on stojąc odwrócony tyłem, wie lepiej co się stało. W takich sytuacjach rodzi się pytanie, czy sędziowie główni traktują asystentów jako “pokazywaczy spalonych”, czy liczą się z ich zdaniem. Jak pokazał ostatni mecz, sobotni arbiter zdecydowanie jako to pierwsze. Cała sytuacja była też komentowana na trybunach, gdzie oprócz kibiców Meblorza, zebrała się grupa sympatyków Lipna. Rzadko spotyka się, aby kibice byli obiektywni. Raczej zawsze próbuje się naciągać fakty na swoją korzyść. Trzeba jednak przyznać, że grupa ze Stęszewa miała bardzo zdrowe podejście do meczu. Zarówno do wyniku, przebiegu spotkania, pracy sędziego, gry obu drużyn i nawet postawy zawodnika Lipna w powyższej sytuacji, którą ktoś uznał za… żenującą.
Mecz toczył się dalej. Grający w przewadze goście mieli więcej okazji do zmniejszenia straty, ale doskonale w bramce spisywał się Hubert Przybylski. Jego interwencje uratowały Meblorzowi 3 punkty. Lipno zdołało strzelić bramkę w 74 minucie, później drugą w doliczonym czasie gry, jednak zabrakło czasu żeby z tego meczu urwać choćby jedno oczko.
Ten mecz był dobry nie tylko na boisku. Pragniemy podziękować naszym kibicom za głośny i kolorowy doping, który zawsze dodaje sił zawodnikom! Kolejny raz udowodniliście swój wysoki poziom!
Dziękujemy kibicom ze Stęszewa. Bardzo zdrowy osąd sytuacji i obiektywizm to coś co ceni się u sympatyków rywali. Miło było Was poznać i do zobaczenia na rewanżowym spotkaniu wiosną!
Dziękujemy za wizytę również kibicom… Wisły Płock, którzy odwiedzili w sobotę Gruszczyn i poznali Meblorza. Może kiedyś spotkamy się w Ekstraklasie 🙂
Obie drużyny nie zmieniły miejsc w tabeli. Lipno wciąż pozostaje liderem i nad drugim, Płomieniem Przyprostynia ma 3 punkty przewagi. Meblorz pozostał na 4. pozycji.
W 11. kolejce swarzędzanie wybiorą się do Chorzemina gdzie zmierzą się lokalnym Orkanem. Pierwszy gwizdek w sobotę o godzinie 15:00.
OLE SUPER MEBLORZE!