Po ostatnim meczu ligowym, w którym Meblorze, pomimo gigantycznej przewagi, ponieśli porażkę, przyszedł czas na spotkanie w Zaniemyślu. Kłos u siebie jeszcze nie przegrał i to właśnie dobra seria meczów u siebie ustawiła ich na 6 pozycji w tabeli. Dla gości znaczyło to tyle, że spotkanie oprócz tego że będzie bardzo ważne, to miało być i trudne.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, już w pierwszych minutach mogli objąć prowadzenie. Przycisnęli przyjezdnych i tym razem to Meblorz musiał wykorzystać kontrataki. Udało się to w 8 minucie, kiedy Marek Kulczak otworzył wynik. Parę minut później, po kolejnej kontrze, napastnik mógł podwyższyć prowadzenie, jednak piłka po jego strzale uderzyła w słupek. To były tak naprawdę dwie okazje, które Meblorz stworzył sobie w pierwszej połowie. Więcej działo się pod bramką gości. Kłos nie miał problemu z mijaniem obrońców, kreowaniem akcji i dośrodkowaniami. Problemem była skuteczność. W 26 minucie sędzia wskazał na 11 metr po faulu Sebastiana Herkta. Jedenastki nie udało się zamienić na bramkę, ponieważ kolejny raz świetnie interweniował Mikołaj Andrzejewski. To już 3 rzut karny obroniony przez swarzędzkiego bramkarza. Natarcie Kłosa skończyło się bramką w 40 minucie i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
W drugiej połowie Meblorze przypomnieli sobie po co przyjechali do Zaniemyśla. Grali pewniej, odważniej, nie tylko się bronili, ale częściej próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Gra się wyrównała, ale jak się później okazało, konkretniejsi byli goście. W 66 minucie doskonałe podanie od Kamila Czaplickiego otrzymał Michał Nowak, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i znów wyprowadził Meblorza na prowadzenie. Chwilę później byliśmy świadkami niemal identycznej sytuacji, tym razem zawodnik Kłosa wybił piłkę z linii bramkowej. W 74 minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania, jednak konsekwentne ataki gości przełożyły się na kolejną bramkę, tym razm autorstwa Wojtka Tymczyszyna i to Meblorz wywalczył w tym pojedynku 3 punkty.
W końcu zobaczyliśmy Meblorza jakiego chciałoby się oglądać. Dobry, wyrównany mecz, który potrafili przechylić na swoją korzyść. To ważne 3 punkty, bardzo potrzebne, by zawodnicy uwierzyli, że sezon nie jest jeszcze stracony i kolejne takie spotkania mogą pozwolić na awans do górnej części tabeli.
Już w niedzielę spotkanie z outsiderem ligi- Orlikiem Miłosław. Rywala przede wszystkim nie można zlekceważyć. Nie tak dawno Meblorz grał z zespołami, które były na końcu tabeli i tamte mecze przegrał. Teraz czas na pierwsze zwycięstwo na Stadionie Miejskim!
Zaprzaszamy w niedzielę o 15:00!