Zamiast sennej, leniwej niedzieli, nerwy i emocje przez ponad 90 minut. Spotkanie z drugim zespołem Warty Poznań trzymało w napięciu do samego końca. Na szczęście z happy endem dla Meblorzy.
Pomimo nienajlepszej pozycji Warty w tabeli, chyba nikt nie spodziewał się, że to będzie łatwe spotkanie. A po pierwszym kwadransie już każdy był pewien, że o komplet punktów będzie bardzo ciężko. Choć Meblorze pierwsi mieli okazję do strzelenia bramki, to jednak już w piątej minucie było 1-0 dla gospodarzy. Jeden kontratak, jeden strzał, jeden gol. Osiem minut później to wyliczenie nie było już aktualne, bowiem Warta wyprowadziła drugi kontratak, oddała drugi strzał i zdobyła drugą bramkę. Tak właśnie wyglądał ten mecz. Meblorze próbowali różnymi sposobami przebić się pod bramkę rywali, a poznaniacy kontratakowali. I nawet dość często udawało się swarzędzanom stwarzać okazje, ale w najważniejszych momentach brakowało odpowiedniej decyzji. Kluczowym momentem była dwudziesta minuta. Piłkę za obrońców posłał jeden z pomocników Meblorza, najszybciej był przy niej Kacper Vogel, który chciał minąć bramkarza przed polem karnym. Ten jednak piłkę przepuścił, naszego zawodnika już nie. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji jak pokazanie czerwonej kartki. Swarzędzanie ruszyli do zmasowanych ataków, jednak wciąż brakowało skuteczności. Na bramkę trzeba było czekać do doliczonego czasu pierwszej połowy. Po strzale Kacpra Fornalkiewicza piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie trafiła do Mikołaja Nowaka, który zmniejszył stratę Meblorzy.
W drugiej połowie swarzędzanie zdecydowanie przeważali. Brakowało jednak konkretów. Dopiero po godzinie gry udało się doprowadzić do remisu. Doskonałym podaniem pomiędzy obrońców, do wbiegającego Kacpra Fornalkiewicza, popisał się Kacper Vogel, a nasz obrońca precyzyjnie uderzył i było 2-2. Kolejne próby długo nie przynosiły efektu. Był słupek, była poprzeczka, ale nic nie wylądowało w siatce. Trzy minuty przed końcem sędzia podyktował rzut karny po faulu na Dmytro Fabijanskyim, ale i tego nie udało się wykorzystać. Wydawało się, że przez brak skuteczności spotkanie zakończy się remisem, jednak w doliczonym czasie gry, Dominik Marzec najlepiej odnalazł się w polu karnym rywali i ustalił wynik meczu.
Po meczu o parę słów poprosiliśmy bohatera spotkania, Dominika Marca: Od początku trener nas uprzedzał, że będzie to ciężki mecz i rywal łatwo nam punktów nie odda. Troszeczkę śpiąco weszliśmy w mecz i dwie, szybko stracone bramki zmusiły nas do bardziej otwartej i ofensywnej gry. Czerwona kartka dla bramkarza Warty była przełomową sytuacją w tym meczu i już po niej staraliśmy się układać mecz pod siebie. Na pewno ważna była pierwsza bramka którą udało się strzelić przed przerwą, bo myślę że było to kluczowe kontekście odrabiania strat. Po częstych atakach głownie środkiem pola udało się wpierw zremisować, a później w końcówce strzelić decydującą bramkę. Niestety niepokoją mnie troszeczkę braki koncentracji w poszczególnych fazach meczu, ale cieszy też fakt że potrafiliśmy wyciągnąć mecz z wyniku 2:0 i zwyciężyć. Myślę że takie mecze są najważniejsze i najbardziej budują charakter drużyny.
Meblorze pozostają na trzecim miejscu w tabeli.
W kolejny weekend swarzędzanie pauzują, ale to nie oznacza, że w tym tygodniu nie zobaczymy naszych zawodników na boisku. Już w środę, o 15:50, Meblorze zagrają w Luboniu ze Stellą o finał strefowego Pucharu Polski.
Zapraszamy!
OLE SUPER MEBLORZE!