Koniec kwietnia i początek maja był wyjątkowo intensywny dla naszych zawodników. W przeciągu tygodnia rozegrali trzy mecze ligowe, w których udało się zdobyć cztery punkty.
W ostatni weekend kwietnia, kiedy większość myślami była już na zasłużonym wolnym, Meblorze podjęli w Gruszczynie Lubuszanina Trzcianka. Mecz dwóch równorzędnych drużyn, które od dłuższego czasu sąsiadują w tabeli, nie wyłonił zwycięzcy. Spotkanie było wyjątkowo ciężkie przez warunki pogodowe. Nad boiskiem kilkakrotnie pojawiały się ciemne chmury, z których intensywnie padał deszcz. W tych warunkach żadnej z drużyn nie udało się strzelić bramki i zespoły podzieliły się punktami.
Trener Meblorza, Łukasz Goiński, po meczu powiedział: To nie było nasze najlepsze spotkanie. Chcieliśmy przejąć inicjatywę i zapanować nad wydarzeniami na boisku. Rywal postawił nam wysoko poprzeczkę i był zdeterminowany w swoich działaniach, przez co nie było nam łatwo zrealizować własnego planu. Tak naprawdę był to mecz z kategorii tych kto strzeli bramkę ten wygra. Ta sztuka nie udała się ani nam, ani przeciwnikom. My musimy szukać punktów w kolejnych spotkaniach, bo ta ilość którą posiadamy nie jest adekwatna do naszych możliwości.
Trzeciego maja Meblorze wybrali się do Łobżenicy, by tam zmierzyć się z liderem rozgrywek, Pogonią. Spotkanie było dobrym widowiskiem dla kibiców. Obie drużyny grały na miarę swoich możliwości, pełni koncentracji oraz determinacji. Zawodnicy zapewniali emocje przez całe spotkanie. Widowisko psuli sędziowie swoimi nie do końca zrozumiałymi decyzjami.
W 18. minucie stanęliśmy przed doskonałą okazją do zdobycia bramki. Jednak wychodzący na czystą pozycję Kacper Vogel został faulowany przez bramkarza gospodarzy. Przewinienie miało miejsce przed polem karnym, sędzia podyktował więc rzut wolny… nie wyrzucając zawodnika Pogoni z boiska, mimo że mijając bramkarza, Kacper strzelałby do pustej bramki. Chwilę później, chociaż trochę, zrekompensował tę decyzję Krystian Antczak. Napastnik Meblorza idealnym uderzeniem z rzutu wolnego posłał piłkę do bramki Pogoni. Spotkanie nadal stało na wysokim poziomie, a obie ekipy tworzyły sytuacje, które mogły być zamienione na gole. W naszej bramce rewelacyjnie spisywał się Patryk Guzikowski. Nasz zawodnik niestety dwukrotnie był bez szans przy dobrych akcjach rywali. Gospodarze jeszcze w pierwszej połowie doprowadzili do wyrównania, a po godzinie gry wyszli na prowadzenie, którego nie oddali.
Dominik Marzec po meczu z Pogonią Łobżenica: Mecz był bardzo wyrównany. Przez większa część pierwszej połowy czułem, że mieliśmy kontrolę nad meczem, co zaowocowało strzeloną bramką. Były też okazje na podwyższenie prowadzenia, jednak nie zdołaliśmy ich wykorzystać. Z biegiem czasu po strzeleniu bramki zaczęliśmy trochę usypiać na boisku i rywale zyskali większa inicjatywę nad meczem. Udało im się strzelić bramkę wyrównującą po stracie w środku pola, na co uczulał nas też trener. Po przerwie wyszliśmy jeszcze z myślą ze jest to mecz do wygrania i staraliśmy się zdobyć kolejna bramkę, jednak mecz już bardziej przypominał taki z tych „akcja za akcje”. Trener uczulał nas że rywale byli mocni z kontrataku i tez po takim kontrataku strzelili nam bramkę i wyszli na prowadzenie. Do końca meczu staraliśmy się zdobyć bramkę dającą nam chociaż jeden punkt, co tez przekładało się na ryzykowna grę i Pogoń w końcówce miała dużo groźnych sytuacji, właśnie po szybkim kontrataku. Ale niestety nie udało nam się doprowadzić do wyrównania mimo dużych starań.
W minioną sobotę Meblorze zmierzyli się w Gruszczynie z Koroną Stróżewo. Pogoda przypominała bardziej jesienną niż wiosenną i kibice mogli się obawiać powtórki z meczu z Lubuszaninem Trzcianka. Choć początkowo wydawało się, że goli albo nie będzie, albo będzie niewiele, bo pierwsza bramka Gracjana Pachelskiego padła dopiero w 44. minucie, to po przerwie ręce częściej składały się do oklasków. Najpierw do bramki trafił Michał Nowak, a chwilę później Miłosz Michalski. Debiutanckie trafienie, a pod koniec spotkania kolejne, zaliczył Dominik Zaborniak. Goście zdołali tylko raz trafić do naszej bramki i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5-1.
Miłosz Michalski po meczu z Koroną Stróżewo: Moje odczucia po meczu są takie, że wbrew wysokiemu wynikowi, mogliśmy strzelić jeszcze więcej bramek, więc skuteczność mogłaby być jeszcze lepsza. Z mojej perspektywy mecz wyglądał dobrze w naszym wykonaniu. Przez większość meczu kontrolowaliśmy przeciwnika, grało mi się dobrze, nie powiem że łatwo. ale też nie ciężko. Dobrze wyglądaliśmy podczas pressingu wysokiego czy średniego, ponieważ rywal często oddawał nam piłkę czy to niedokładnym podaniem czy też wybiciem. Podczas meczu odczułem wrażenie większej pazerności zespołu na strzelenie bramki np. większa ilość osób wybiegających w pole karne.
Kolejne spotkanie Meblorze rozegrają w sobotę 13. maja. O godzinie 16:00 w Gołańczy zmierzymy się z lokalnym Zamkiem.
Zapraszamy wszystkich kibiców do wspierania zawodników!