Kto pilnie śledzi poczynania Meblorza mógł mieć w sobotę małe deja vu. W zeszłym sezonie, kiedy wydawało się, że złapaliśmy wiatr w żagle, czego dowodem było zwycięstwo z niepokonanym wcześniej LKS-em Ślesin na ich terenie, w kolejnym meczu po bardzo słabej grze przegraliśmy z Lechią Kostrzyn. Tym razem, po niemal idealnym spotkaniu z Liderem, fatalnie zaprezentowaliśmy się w Kamionkach.
Spotkania z Avią zawsze są wymagające, pełne walki i wyrównane. Wiedzieliśmy, że aby wygrać, trzeba będzie zostawić na boisku mnóstwo potu, jednak zbudowani ostatnimi wynikami i pozycją wicelidera, wierzyliśmy, że to my dopiszemy do konta kolejne trzy punkty.
Pierwsze minuty nie zwiastowały takiego wyniku. To Meblorze objęli prowadzenie po doskonałym uderzeniu z rzutu wolnego, autorstwa Adriana Niemczyka. To jednak był jeden z niewielu dobrych momentów naszej drużyny. Graliśmy bardzo źle w obronie i bez konkretów w ataku. Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania, a później w przeciągu dwóch minut strzelili nam dwie bramki. Nadzieja na zmianę pojawiła się tuż przed przerwą. Najpierw rzut karny na bramkę zamienił Szymon Piechocki, a chwilę później boisko za drugą żółtą kartkę opuścił jeden z gospodarzy.
Wszyscy spodziewali się zmiany obrazu gry. Kibice liczyli na to, że napór Meblorzy będzie rósł, a to przyniesie najpierw bramkę wyrównującą, a później uda się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Wyglądało to jednak zupełnie inaczej. Gdyby ktoś przyjechał na mecz w drugiej połowie, to nie zwróciłby nawet uwagi na to, że gospodarze grają w dziesiątkę. Wciąż stwarzali sobie okazje, a nasza bierność w obronie tylko zachęcała do kolejnych strzałów. I tak zanim minęła godzina gry to zamiast odrobienia strat przez Meblorza, mieliśmy podwyższenie prowadzenia przez Avię. Na dziesięć minut przed końcem gospodarze dołożyli kolejne trafienie, a nim sędzia pokazał doliczony czas gry, Avia ustaliła wynik spotkania.
Był to nasz najgorszy mecz w sezonie. Przeszliśmy obok tego spotkania. Nic nie dała nam nawet gra w przewadze. Wydaje się, że graliśmy wtedy jeszcze gorzej, o czym może świadczyć fakt, że pierwszy celny strzał w drugiej połowie oddaliśmy w 89 minucie…
To już jednak historia!
Po meczu wypowiedział się trener Łukasz Goińki: Mecz z Kamionkami jest dla nas zawsze trudną przeprawą. Dziś zagraliśmy słabo i dostaliśmy za to dotkliwą karę. Każda porażka uczy pokory, my wyciągamy wnioski i pracujemy dalej. W rozgrywkach ligowych najważniejszy jest wynik, a my dzisiaj o tym zapomnieliśmy. Brak odpowiedzialność za to co dzieje się na boisku był niedopuszczalny. Najlepszą odpowiedzią jest kolejny mecz, gdzie będą się liczyć czyny, a nie słowa. Przepraszamy wszystkich kibiców za ten wynik, zrobimy wszystko, żeby wrócić na właściwe tory.
Wyciągamy wnioski i wracamy do ostrych treningów by już w kolejnym meczu zmazać tę plamę i pokazać prawdziwy charakter Meblorzy. Okazja do rehabilitacji już w sobotę. O godzinie 15:00, w Gruszczynie, podejmiemy Lechię Kostrzyn.