Po mało efektownym, ale jednak zwycięstwie, z GKS-em Dopiewo, Meblorze na pewno chcieli zmazać nienajlepsze wrażenie i udowodnić kibicom, że potrafią grać na miarę swojego potencjału. Spotkanie w Strzałkowie było świetną okazją, którą nasi zawodnicy wykorzystali. Bo zwycięstwo 6-1 to nie tylko okazały wynik, ale też świetna gra.
Kto zdecydował się na podróż do Strzałkowa w ten chłodny, sobotni poranek, ten po pierwszych minutach meczu mógł spodziewać się ciężkiej przeprawy. Polanin już w 4. minucie wyszedł na prowadzenie po rzucie karnym, podyktowanym za faul na napastniku. Parę minut później gospodarze mieli okazję do podwyższenia prowadzenia, jednak świetną interwencją popisał się Patryk Guzikowski. Jak się później okazało, była to już ostatnia okazja Polanina do zdobycia bramki. Meblorze przejęli inicjatywę, której nie oddali do ostatniego gwizdka. Można powiedzieć, że w pewnym momencie swarzędzanie zdominowali przeciwnika, a kiedy otworzył się worek z bramkami, wydawało się, że strzelanie nie skończy się tak szybko. W 16. minucie Martin Woroch doprowadził do wyrównania. Dziesięć minut później ten sam zawodnik wyprowadził Meblorza na prowadzenie. W 31. minucie Kacper Fornalkiewicz, precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego, dał dwubramkową przewagę. Chwilę później Dmytro Fabijansky dołożył kolejnego gola i do szatni zawodnicy schodzili z wynikiem 4-1.
W drugiej połowie, choć obraz gry się nie zmienił i Meblorze wciąż mieli przewagę, padły tylko dwa gole. Chwilę po wznowieniu gry do bramki Polanina trafił… albo Franciszek Kuchciński, albo Damian Knopik. Choć na klubowym Facebooku informowaliśmy o trafieniu tego pierwszego, to jednak pewności nie było. Myślę, że Panowie zgodnie powiedzą, że dobro drużyny jest na pierwszym miejscu i tak naprawdę mało istotne, kto tę bramkę strzelił. 😉 Wynik ustalił zawodnik gospodarzy, pokonując na kwadrans przed końcem meczu, własnego bramkarza.
Po meczu o parę słów poprosiliśmy Franka Kuchcińskiego: Spotkanie zaczęło się nie na naszą korzyść. Na szczęście szybko się otrząsnęliśmy i nie załamaliśmy się po straconej bramce, tylko zaczęliśmy walczyć o gole, co przyniosło korzyść. Po pierwszej bramce strzelonej poszliśmy za ciosem i gra była pod naszą kontrolą. Na pewno na plus było to, że większość czasu byliśmy przy piłce, kontrolowaliśmy grę i po każdej strzelonej bramce chcieliśmy więcej. Dobrze się czuliśmy jako drużyna co pokazuje ilość strzelonych bramek. Na pewno nabraliśmy dużo pewności siebie i uważam, że nasz pociąg się rozpędzi po tym meczu.
Dzięki zdobytemu kompletowi punktów, Meblorze wskoczyli na 4. miejsce w tabeli!
Wielkie dzięki za wsparcie!
W najbliższą sobotę, o godzinie 16:00, swarzędzanie zmierzą się w Gruszczynie z UKS-em Śrem. Wcześniej, bo już we wtorek, również w Gruszczynie, Meblorze podejmą w ramach 1/16 finału okręgowego Pucharu Polski, zespół Zjednoczonych Trzemeszno. Pierwszy gwizdek tego spotkania o godzinie 17:00.
Na oba mecze serdecznie zapraszamy!