O tym, że drugi mecz tego sezonu będzie bardzo ciężki wiedzieliśmy tuż po ogłoszeniu terminarza. Koło to trudny teren, a tamtejsza Olimpia to zespół, którego aspiracje wykraczają poza V ligę. Jechaliśmy tam jednak mocno zdeterminowani by zagrać dobry mecz, poprawić skuteczność i zdobyć pierwsze punkty.
Trenerzy zdecydowali się na jedną zmianę w wyjściowej jedenastce względem poprzedniego tygodnia. Szymona Piechockiego zastąpił Krystian Antczak.
Od pierwszego gwizdka to Olimpia była w natarciu, próbując przedrzeć się pod bramkę Patryka Guzikowskiego. Wysoko ustawieni gospodarze szybko doskakiwali do naszych zawodników, stwarzając problemy w rozegraniu piłki. I choć te pierwsze minuty należał do gospodarzy, to Meblorze wyszli na prowadzenie już w dziewiątej minucie. Po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnalazł się Krystian Antczak, który precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. Po bramce znów w natarciu byli gospodarze i taki obraz utrzymywał się do przerwy. Olimpia oddała dziewięć strzałów, a dwukrotnie tylko rewelacyjna postawa Patryka Guzikowskiego uratowała nas od straty bramki. Konsekwentne próby przyniosły w końcu efekt pięć minut przed końcem pierwszej połowy i do szatni drużyny schodziły z wynikiem 1-1.
Druga część spotkania mogła przynieść Meblorzom wiele radości. Dwie minuty po wznowieniu gry swarzędzanie dwukrotnie uderzali z bliskiej odległości, jednak raz na drodze stanął bramkarz, raz obrońca z Koła. Później gra zrobiła się ostra. Sędzia wielokrotnie używał gwizdka, zaczął również sięgać po kartki. Tempo znacznie spadło, co było efektem upału. Ten był w niedzielę wyjątkowo doskwierający i nie można się dziwić, że zawodnicy obu drużyn z czasem tracili siły. Trenerzy wprowadzali nowych, świeżych zawodników, mając nadzieję na zmianę wyniku, jednak do końca utrzymał się rezultat z pierwszej połowy.
Był to bardzo trudny mecz. W pierwszej połowie gospodarze wyglądali dużo lepiej i gdyby nie postawa bramkarza, Meblorze mogli stracić więcej niż jedną bramkę. Co nie znaczy, że i my nie mieliśmy swoich szans. Te częściej pojawiały się po przerwie, jednak biorąc pod uwagę całe spotkanie, trzeba uznać, że ten punkt będzie bardzo wartościowy.
Po meczu o komentarz poprosiliśmy Tomka Węcławka: Moim zdaniem mecz był bardzo trudny i rywal był bardzo wymagający. W pierwszej połowie, po szybko strzelonej bramce, za bardzo się cofnęliśmy, co skutkowało kilkoma dobrymi sytuacjami dla rywala i ostatecznie chwilę przed przerwą wyrównali. W drugiej połowie wyszliśmy wyżej, co przełożyło się na mniej sytuacji Olimpii, ponieważ nie mieli już tak dużego komfortu w rozgrywaniu i jednocześnie my mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy zamienić na bramkę, szczególnie jedną sytuację, w której bardzo dużo zamieszania było w polu karnym Koła. Podsumowując – zremisowany mecz, gdzie w pierwszej połowie dominował rywal, druga połowa bardzo wyrównana i trzeba szanować ten punkt, ponieważ jest to bardzo trudny teren, gdzie wiele drużyn straci punkty. Jak się nie da wygrać meczu, to trzeba go chociaż zremisować i tak właśnie zrobiliśmy.
Dziękujemy najwierniejszym kibicom za wsparcie. Ogromny szacunek, że w ten upalny dzień byliście z nami. Szczególne słowa uznania dla Rasiaka i Rosołka, którzy nie dość, że do Koła przyjechali pociągiem, to podczas meczu, we dwóch dopingowali. Czapki z głów Panowie!
A już w sobotę wracamy do Gruszczyna!
W trzeciej kolejce zmierzymy się ze Zjednoczonymi Trzemeszno. Pierwszy gwizdek o 16:00.
Zapraszamy!