Ponad 20 oddanych strzałów na bramkę, z czego 10 celnych, aż 13 rzutów rożnych i absolutna dominacja przez całe spotkanie. Efekt? Porażka 1-2. Meblorz po raz kolejny przegrywa spotkanie, które powinien wygrać bez większego wysiłku. Jednak posiadaniem piłki i liczbą strzałów meczów się nie wygrywa.
Phytopharm Klęka to drużyna z którą Meblorz zawsze miał problemy. Jeszcze w B- klasie zespoły spotykały się czterokrotnie. Swarzędzanom zaledwie raz udało się urwać punkt.
W tym sezonie obie ekipy zawodzą i tułają się w dolnej części tabeli. Obie również wygrały ostatnie mecze ligowe, co mogło zwiastować, że mecz będzie ciekawym widowiskiem.
Gospodarze dobrze weszli mecz, od początku zaczęli stwarzać sobie sytuacje i prawdę mówiąc trwało to cały mecz. Goście postawili na obronę i kontratak. To nie pierwsze spotkanie kiedy rywale Meblorza stawiają na podobną taktykę. Swarzędzanie mogli pochwalić się już kilkoma próbami pokonania bramkarza, kiedy Phytopharm pierwszy raz spróbował otworzyć wynik. Jednak piłka po strzale poleciała wysoko na poprzeczką. Drugie uderzenie, w 20 minucie, było już precyzyjne i mocne, przez co Hubert Przybylski musiał skapitulować. I o ofensywnych próbach Phytopharmu w tej połowie tyle. Reszta to nieustanne bicie głową w mur przez gospodarzy. Kolejne sytuacje, nie tak klarowne jak te których byliśmy świadkami po przerwie, ale dałoby się z tego zebrać 2/3 bramki. Do szatni jednak swarzędzanie schodzili przegrywając.
W drugiej połowie ataki Meblorza zintensyfikowały się jeszcze bardziej. Swarzędzanie posiadali piłkę niemal przez cały czas, próbując na różne sposoby przedrzeć się pod bramkę Phytopharmu. Goście, co trzeba im przyznać, bronili się bardzo dobrze. Gospodarze strzelali i strzelali. Piłka albo leciała obok bramki, albo blokowali ją zawodnicy z Klęki, albo strzały były zbyt słabe by bramkarz miał problemy z ich obronieniem. Wydawało się niemożliwe, żeby Meblorz czegoś w końcu nie trafił. Udało się to w 76 minucie. Po dośrodkowaniu Michała Nowaka i strzale Marka Kulczaka piłka znalazła się w końcu w bramce Phytopharmu. Swarzędzanie uwierzyli, że wynik można jeszcze przechylić na swoją korzyść, dlatego nie ustawali w atakach, przenieśli się pod bramkę rywala całą drużyną. Natarcie trwało aż do doliczonego czasu gry. Wtedy piłkę z własnego pola wybili goście, ruszyli z kontratakiem, który zakończyli strzałem obok Przybylskiego i ustalili wynik spotkania.
To kolejny mecz Meblorza, w którym byli stroną dominującą. Cały czas brakuje jednak zdecydowania przy wykończeniu akcji, skuteczności, a w niektórych przypadkach zwykłego szczęścia.
Swarzędzanie pozostali na 9 pozycji w tabeli.
W najbliższą sobotę, o godzinie 16:00 spotkanie w Zaniemyślu z miejscowym Kłosem.